Przeczytałem niedawno (ponownie, na zajęcia) książeczkę „Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej” Andrzeja Ledera. Rok wydania 2014. Lubię ją, jest niedługa, akurat na dwa wieczory, dużo się dzieje, wątki są różnorodne, cytaty ciekawe. Autor stara się zrozumieć ludzi, a nie ich osądzić. To miły człowiek. Cenię życzliwych ludzi. Oczywiście, do wywodu można mieć zarzuty, ale to nic złego.
Lektura wygenerowała we mnie trzy refleksje: seminaryjno-polityczną, socjalistyczno-kwiatową i rewolucyjno-obiadową. Spisałem je poniżej.
1: Rewolucyjne seminaria
Pierwszy raz czytałem „Prześnioną rewolucję” w +/- 2016 roku, kiedy współorganizowałem w warszawskim Razem spotkania dyskusyjne dla aktywistek. Świeże osoby mogły dzięki nim poznać ludzi i kulturę organizacji, nauczyć się rozmawiać o polityce, usłyszeć plotki, może poznać miłość życia? Ot, działalność edukacyjna, praca u podstaw. Sam fakt czytania Ledera wydawał mi się jak najbardziej na miejscu: ważkie problemy polskiej kultury, etos lewicy, dziedzictwo socjalizmu? Robimy rewolucję! Kochani, idealnie! Czy nie?
Studentki, z którymi rozmawiałem o książce w 2021, krytykowały ją za przeintelektualizowanie, za brak jasnych wniosków, za przeciążenie żargonem, za zdania wielkie jak akapit, za założenie, że czytelniczka posiada wiedzę historyczną równą autorowi (nienawidzę tego założenia). Wszystko to prawda, a są to studentki, które mogłyby być wdzięcznymi odbiorczyniami komunikatu Ledera.
Dalej: Ta książka jest nieczytelna. Ok, prowadzę zajęcia na studiach magisterskich i mogę stawiać wymagania. Ale jak można polecać ją ludziom, którzy chcą zaangażować się w partyjną politykę? Którzy nie skończyli studiów humanistycznych albo nie mieli zajęć z psychoanalizy? Którzy chcą działać? Zmieniać świat? Jaka partia taka robi? Otóż niepoważna partia inteligencka. I ja byłem jej częścią, biorę za to odpowiedzialność. Taki byłem, a nawet wciąż taki jestem, ale przynajmniej wiem, że nie nadaję się do polityki.
Jeszcze dalej: Po co komu język poststrukturalistycznej czy psychoanalitycznej humanistyki? Dlaczego dopuszczamy jego używanie w sferze publicznej? Komunikat podany do publicznej wiadomości powinien być maksymalnie zrozumiały. Wyjątkiem jest poezja i – szerzej – sztuka. „Prześnioną rewolucję” czytajmy zatem jak esej poetycki.
Wypisałem sobie tu kilka akapitów dyskusji z wywodem Andrzeja Ledera: dlaczego taka metodologia; dlaczego Polacy nic nie umieją zrobić; dlaczego pisma Miłosza są wyrazem poglądów społeczeństwa; w jaki sposób przekazywana jest trauma i tak dalej. Skoro jednak uznałem książkę za tom poetycki, to je skasowałem. Aleksandra Bilewicz przeprowadziła gruntowną krytykę książki dawno temu i to wystarczy.
2: Reformistyczne kwiatki
Leder powiada: z racji tego, że modernizację przeprowadzały w Polsce „siły obce”, ludzie nie poczuwają się do jej dziedzictwa i nie są zainteresowani jej kontynuacją. Lud Polski nie zaistniał jako podmiot historyczny, więc w dupie ma historię. No to dość chamskie streszczenie, ale niech będzie.
Zastanówmy się zatem nad przypadkiem wsi Parzymiechy (gmina Lipie, powiat kłobucki), którą odwiedziłem w listopadzie 2021 roku.
Gdzieś na początku XIX wieku Potoccy zbudowali sobie pałac w Parzymiechach. Z wysokiego okna panisko doglądało poddanych, bydła rolnego i ryb w stawie. Przykre standardy chłopskiego życia w tych okolicach znajdziecie w książce „Wzbierająca fala” Czesława Domagały. Jest to opis nędzy, trudu oraz organizowania oporu wobec okrutnej władzy. Przypadek rzeczonego Domagały, działacza chłopskiego, a później posła w PRL, świadczy (na przekór Lederowi), że tutejsi robili rzeczy o znaczeniu historycznym. Chwała im za to.
W 1948 władza ludowa rozparcelowała majątek. Cegły z pałacu posłużyły budowie remizy, szkoły, nadleśnictwa, przychodni, ośrodka leczenia uzależnień oraz gminnej spółdzielni. Ziemię rozdzielono. Na północ od pałacu wytyczono drogę dojazdową do pól imienia Reformy Rolnej. Na pewno mieszkańcy gminy dobrze wspominają socjalizm, czy nie?
Choć OpenStreetMap jeszcze tego nie wie, ulica Reformy Rolnej nazywa się teraz Kwiatowa. Czy to znaczy, że nowoczesność wyrosła na tych ziemiach samoistnie jak ziarnopłon wiosenny w rezerwacie Stawiska (również na terenie gminy)? Ludzie, którzy skorzystali na reformie rolnej, nie chcą jej pamiętać. Jeśli twoje dzieci cię nie lubią, to nie jesteś dobrym rodzicem. Komunizm najwyraźniej nie był dobrą mamą i tatą. Zjebał i już tego nie naprawi.
Leder wywodzi odrzucenie socjalizmu z tego, co ludzie robili i co czuli w okolicach roku 1945. Nie wiem, co wtedy ludzie robili i co czuli, nie było mnie na świecie. Myślę jednak, że dla współczesnego stosunku do socjalizmu większe znaczenie mają lata 1981-1989 i późniejsze (wtedy już byłem, ale b. mały). Twierdzę tak dlatego, że byt określa świadomość.
Ludzie pamiętają przede wszystkim to, co było na końcu, dlatego najsmaczniejszy kąsek jemy po ziemniakach i sałatce. Tymczasem z PRL pamięta się końcówkę, czyli a) pewność zatrudnienia, b) kolejki, c) brak towaru, d) kartki na żywność. Większość Polek i Polaków uważa, że III RP jest lepszym krajem od PRL i odsetek takich osób rośnie (CBOS 61/2014). Komunizm spełnił swoje zadanie i może odejść. Reformę rolną zastępujemy kwiatkami – bo to jest nasz kraj i możemy to zrobić.
Ta oddolna nieprzychylność stworzyła podatny grunt dla antykomunizmu jako strategii rządzenia. Imperatyw antykomunistyczny (zapomnienie, odrzucenie, przekreślenie komunizmu) to zasada organizująca politykę. Elity używają go do uzasadnienia swojej władzy: rządzimy albo wróci komunizm; musimy zniszczyć komunistyczne relikty; kontrola władzy to komunizm; nasi przeciwnicy to komunizm i tak dalej. Komunizm to smutek, więc decyzja jest prosta, wybieramy elity. Strategii tej patronuje antykomunistyczne mocarstwo, które wzięło nasz piękny kraj pod skrzydło łysego orła, czyli Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.
Tak więc szukałbym źródeł antykomunizmu nie w 1945, tylko w 1985 (gdybym ich szukał, ale nie robię tego). Wyjaśnianie stosunków społecznych we współczesnej Polsce przez to, co działo się 80, 160, 240 i więcej lat temu, to zajęcie dla seminariów (por. punkt 1). Jasne, „kto kontroluje przeszłość kontroluje przyszłość” i tak dalej, ojej, ale kto kontroluje środki produkcji? Co? Nie Potoccy, bo już dawno ich nie ma. Nie ma też chłopów, a nawet nie ma nawet proletariatu. Ktoś przespał transformację ustrojową? Kochani, jest III RP i fabuła odbywa się właśnie tutaj. Jesteśmy w niej i my – idziemy na obiad.
3: Rewolucyjny obiadek
No własnie: jedliśmy razem obiad. Powiedziałem swojemu lewicowo zorientowanemu koledze, że czytam o lepszych sposobach organizowania pracy policji. Powiedział: „Świetnie, po rewolucji przyda się nam ta wiedza”. Pomyślałem: „Po czym?” ???
Marzenie o rewolucji to jest dopiero kwiatek. Na tych ziemiach rewolucja już była, była jaka była, zwał jak zwał, a kolejnej nie będzie. Jest ku temu kilka powodów. Możemy zacząć od tego, że ludzie nie lubią socjalizmu i nie chcą komunizmu. Nie posiadamy alternatywy. Nie istnieje żadna organizacja, która proponowałaby inne urządzenie świata. Ruchy społeczne są zatomizowane i skupione na pozyskiwaniu zasobów albo kultywowaniu światopoglądu. Nie istnieje żadne niekapitalistyczne państwo, które mogłoby być pozytywnym punktem odniesienia. Kapitał dobrze pilnuje swoich interesów. Nikt nie umie posługiwać się bronią i nikt nie chce używać przemocy. Nie sądzę, by wspomniany wyżej kolega zamienił swoje warszawskie życie na ukrywanie się w lasach przed dronami MQ-1 Predator. Ludziom nie chce się pójść na demonstrację pięć przystanków dalej, jak mieliby obalać rząd?
W tych warunkach rewolucyjne jest co najwyżej globalne ocieplenie. Myślę, że będziemy już zawsze żyć w kapitalizmie, a zaraz później umrzemy. I tak też jest dobrze. Dobrze wiedzieć, na czym stoimy, jakie mamy możliwości: szkoda prześnić życie.
Zhuangzi pisze: „Być swobodnym, poddając się innym bytom, pielęgnować środek, utożsamiając się z tym, co nieuniknione – oto cel!” (IV, 2). Pozdrawiam!
Dziękuję uczestnikom i uczestniczkom seminariów politycznych w Razem oraz zajęć Wyobraźnia społeczna 21/22Z na ASP za dostawę budulca.
A. Leder (2014) Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej. Warszawa: Krytyka Polityczna.
?